wtorek, 22 listopada 2011

Rozbiórka silnika - part 1

Rozbiórka silnika przebiegła zaskakująco sprawnie. Starałem się używać narzędzi, które pozwoliły na w miarę delikatne przeprowadzenie tego procesu. Konieczność remontu silnika była podyktowana nie tylko chęcią doprowadzenia go do jak najlepszego stanu, ale przede wszystkim małą niespodzianką po uruchomieniu.

Motocykl nie chciał zapalić oraz wał obracał się ciężko. Po odpaleniu wydawało się, jakby nie miał siły sam sobą kręcić. Byłem pewien, że to wynik długiego postoju i z czasem się dokładnie nasmaruje i wreszcie rozrusza. Faktycznie tak się stało, ale kiedy kolega przejechał 50 metrów, coś nagle strzeliło i wał całkowicie się zablokował.

Jeśli chodzi o sprzęgło, to niestety poprzedni mechanik miał genialny pomysł by nabić je na klin za pomocą młotka. Przez to nie było możliwości zastosowania ściągacza, którego defakto nie miałem, ale planowałem konstrukcję własnego. Zatem do zdjęcia sprzęgła użyłem jedynego dostępnego mi w danej chwili, dwuramiennego ściągacza.


Już po zdjęciu głowicy, cylindra i tłoka moim oczom ukazało się kika niespodzianek. Poprzedni mechanik po raz kolejny wykazał się pomysłowością i poddał recyklingowi puszkę po piwie. Głowica wewnątrz była cała podziobana, jak się później okazało przez kawałki łożyska dolnego korbowodu. Cylinder także posiada spore rysy oraz próg. Suwmiarka pokazała, że tłok jest nominalny, a w sprzedaży dostępne są tłoki do IV szlifu, więc z rysami sobie poradzimy.


Winowajcą całego zamieszania, jak napisałem wyżej, było łożysko igiełkowe na korbowodzie. W całym silniku pełno bylo kawałków zmielonych igiełek. Oczywiście łożyska boczne wału korbowego także kwalifikują się do wymiany, z podowu luzów.


 Aby bezstresowo rozpołowić silnik postanowiłem wykonać bardzo prosty ściągacz. Do jego zbudowania potrzebny był kawałek kątownika oraz dwie długie śruby z nakrętkami. Należało wywiercić otwory dokładnie w miejscu styku ściągacza z czopem wału oraz wałkiem zdawczym skrzyni biegów. W te miejsca przyspawałem nakrętki. Końce śrub najlepiej wyszlifować na półokrągło, dzięki czemu będą trzymały się na środku wałków. Po bokach wywierciłem otwory na śruby mocujące ściągacz do karteru.


Wkręcając śruby równo i powoli udało mi się bez najmniejszych problemów rozdzielić oba kartery i moim oczom ukazało się wnętrze silnika. Przyznam szczerze, że zaskoczyła mnie prostota jego budowy :)


 Dalsza część tej opowieści pojawi się niebawem...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz